Co jakiś czas docierają do nas sygnały, że ktoś (kierując się często szczerą troską o przyrodę) napotyka na spacerze czy to młode koźlęta sarny, czy pisklaki lub inne dzikie maluchy, i chcąc ochronić… zabiera je ze sobą, alarmując później różne służby.Takie działania przynoszą więcej szkody niż pożytku przyrodzie, jak i samemu zwierzęciu.
Młoda sarna, naturalnie wyposażona jest w mechanizm obronny, który polega na… braku zapachu. Dzięki temu jest doskonale chroniona przed drapieżnikami. Choć koźlęta wyglądają na opuszczone, pozostają pod czujnym okiem matki, która z bezpiecznej odległości dokarmia młode. Zabierając takie zwierzę, narażamy je na śmiertelne niebezpieczeństwo – już nigdy nie odzyska naturalnej ochrony. Zaś człowiek, niezależnie od tego jak się będziemy starać, nigdy nie zapewni młodemu, dzikiemu zwierzęciu takiej opieki, jak jego matka…
Podobnie jest z młodymi pisklakami. Ornitolodzy co roku alarmują, aby nie zabierać piskląt do domu! Młode są bowiem obserwowane i karmione przez swoich rodziców. Jeśli ptak nie jest ranny – nie wymaga żadnej naszej pomocy. Zostawmy naturę w spokoju!
Co możemy zrobić, aby faktycznie pomóc przyrodzie
widząc młode koźlęta w trawie – zostawmy je w spokoju
nie przynośmy do domu piskląt, podlotów ani żadnych elementów gniazd!
spacerując z psem po lesie ZAWSZE trzymajmy czworonoga na smyczy! (mówi o tym m.in. art. 30 ust. 1, pkt 13 ustawy o lasach)
jeśli mamy kota domowego, nie wypuszczajmy go samego na zewnątrz – ochronimy ptactwo przed kocim zagrożeniem, jak również naszego kociego pupila przed poważnym ryzykiem chorób!
segregujmy śmieci i reagujmy widząc dzikie wysypiska w lasach i na łąkach – rozkładające się przez wiele lat tworzywa sztuczne są wielkim zagrożeniem dla środowiska!
Nie przeszkadzajmy przyrodzie – pomagajmy jej mądrze !